- Takie trudne? - spytałam z uśmiechem. Odpowiedziało mi milczenie tak wyraziste, że słowa byłyby zbędne. - W porządku. Dry, jako gość zostaniesz zmuszony do spróbowania mojego debiutu kulinarnego w postaci karkówki z porzeczkami - dodałam po chwili. Fart zaśmiał się, gestem łapy nakazałam mu ciszę. Dry nie powinien zostać ostrzeżony o moich nikłych zdolnościach kulinarnych. Mój partner zamilkł, a ja wyszłam z pokoju po danie, które husky miał ocenić. Sam zainteresowany wyglądał na zaciekawionego, ale i zaniepokojonego wyzwaniem.
Gdy po chwili postawiłam przed nim talerz z jedzeniem, ze zdumienia uniósł brwi. Fakt, potrawa mogła budzić lęk samym swoim wyglądem. Mięso było nieco rozpapciane, sos podejrzanie czerwony i tylko porzeczki jakoś się trzymały. Dry przełamał się i ugryzł pierwszy kęs. Fart niemalże dusił się ze śmiechu, jednakże husky'emu chyba zasmakowało...
<Dry, żyjesz? Ew. Fart. Z głupiej szafki taka epopeja...xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz