- Nieeee, co Ty. Po prostu jesteś pierwszą osobą, której smakuje ugotowane przeze mnie danie - zachichotałam. Dry odetchnął z widoczną ulgą.
W tej chwili pogodny nastrój prysł. Do jaskini wpadło jakieś zwierzę. Krzyknęłam krótko, gdy zobaczyłam, że to wilk. Dry zjeżył się, a Fart uważnie przyglądał nowoprzybyłemu.
- Yyyy... Cześć - mruknął niepewnie. Miałam nadzieję, że się jakoś dogadają, ale gość nie zdradzał chęci do dyplomatycznych pogadanek.
- Cześć - warknął. Spojrzał na mnie, potem dopiero na Farta, w końcu na husky'ego. Chyba oceniał swoje szanse w walce. Nie miałam wątpliwości, że chciał właśnie walki. Małymi kroczkami przemieszczałam się w kierunku wyjścia, żeby w razie czego mieć którędy wiać.
- Ekhem... W jakim celu tu... przywędrowałeś? - kombinował mój partner.
- Nie Twój interes, w jakim - wycedził wilk.
- Mój dom, mój interes - zaprotestował zręcznie Fart. Wszystkie jego mięśnie były napięte, gotowe do akcji - skoku lub biegu.
- Po ch***** tu przylazłeś? - zapytałam z wyrzutem w głosie. Fart spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "Cała dyplomacja na nic... No wiesz co!". Wilk zerknął na mnie podejrzliwie.
- Może od początku, kulturalnie... Z kim mamy przyjemność? - ciągnęłam uparcie.
- Wolałbym pozostać nieznany z imienia - odparł.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz