Hockey od początku wyglądał znajomo. Nic dziwnego, w końcu jest spokrewniony z Białą. Ciekawe, gdzie ona teraz jest? To pewnie nie mój interes, jestem w końcu "martwy". Ale czy mnie to obchodzi? Tak. I będzie. Tak to już jest...
- Witaj, Dry! - Uśmiechnęła się do mnie mijana przeze mnie Maybe.
- Hej - odpowiedziałem blado.
- Co jest?
- A nic, tak sobie wspominam. Wybacz, wolałbym być sam.
- Rozumiem.
I już jej nie było. Nie minęła jednak nawet chwila i pojawił się ktoś inny.
- Cześć! - Zawołał głos.
Odwróciłem się. Ami.
- Witaj.
< Ami, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz