sobota, 27 maja 2017

Od Lastrady do Wolfika

Lastrada czuła, że coraz bardziej zamyka się w sobie. Jedyną znaną jej osobą był Marvel, ale nie o to jej raczej chodziło. Musiała wyjść na świat.

**Timeskip**

- Do you like my cookies? They made just for you. A little bit of sugar, but lots of poison, too.*
Potknęła się o wystający korzeń, przy okazji orientując się, że się zgubiła. Zmemłała w ustach przekleństwo.
- Tego chciałaś, głupia krowo? - warknęła do siebie. Poczuła na sobie palący wzrok. Wstała natychmiast.
Zawarczała na pokaz, gdy kątem oka spostrzegła białe futro za jednym z drzew.
Mistrz maskowania. - pomyślała.
Zwróciła się w stronę felernego szpiega. Rzuciła się nań, przygważdżając go jednym susem do ziemi.
- Wol... fik... jes.. tem,.. - wydyszał.
- Fik? Fajne imię. Dla szpiega idealne. - Wykrzywiła się wrednie, szykując się do ostatniego ciosu.
- Stój! - nagle się podniósł, zwalając ją z nóg. Podniosła się, zabijając go wzrokiem.



<Wolfik? Chcesz, to masz. Znasz mnie, w każdej zabawie morduję, a wredna jestem na co dzień.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz