środa, 7 września 2016

Od Freiheit - CD historii Rafaello

To miejsce było cudowne. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. Ochalywapliśmy się wodą i wzajemnie podtapialiśmy, podobnie jak szczeniaki, które widywałam jeszcze zanim stałam się dorosła. Nie mogłam powiedzieć tak o sobie, gdyż najczęściej trzymałam się boku. Wolałam tylko na to patrzeć niż brać w tym czynny udział. Jako szczeniak trzymałam się z Rafem, odpychając od siebie wszystkich innych, skutkiem tego jest to, że dziś poza nim nie mam nikogo tak bliskiego. Ale z drugiej strony nikogo więcej nie potrzebuję.
Kiedy wracaliśmy, było już późno. Słońce dawno zaszło, a na niebie pojawiły się już wszystkie gwiazdy. Księżyc, który tej nocy był w pełni, oświetlał nam drogę. Bez problemu dotarliśmy do mojej jaskini, gdzie dodatkowym światłem było Odbicie zimowe. Zostawialiśmy ślady łap w głębokim o tej porze roku śniegu. Mimo że były to dopiero pierwsze dni jesieni, tutaj mogłam nazwać to środkiem zimy.
Zasnęliśmy na moim posłaniu. Zamknęłam oczy i po krótkiej chwili odpłynęłam, wtulona w miękką sierść bordera.
***
Minęło kilka dni od mojego ostatniego spotkania z Rafem. Ostatnio mój wierny przyjaciel oddał się swojej pracy, na którą wreszcie miał trochę więcej czasu. Natomiast ja jako morderczyni codziennie do upadłego trenowałam z Fartem. Mimo tego, że nierzadko po prostu brakowało mi tchu, dowódca wojsk nie odpuszczał ani mnie, ani komukolwiek innemu.
Wracając z góry wojny, spotkałam moich rodziców.
- Frei, masz chwilkę? - zwrócili się do mnie. Miałam, dlatego udałam się z nimi. Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo ta rozmowa i ich decyzja wpłynie na moje życie...
***
Siedziałam przy strumyku gdzieś w pobliżu mojego ulubionego szczytu w Farreferre. Liczyłam na to, że dźwięk wody wpływającej po skałach jakoś mnie uspokoi, lecz nic z tego. Mój oddech z każdą chwilą stawał się coraz szybszy, serce waliło jak oszalałe.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Nie odwróciłam się.
- Wiedziałem, gdzie cię szukać. - znajomy głos zabrzmiał ciepło. Westchnęłam cicho i usiadłam, spoglądając na Rafaello. - Czy coś się stało?
Pokiwałam powoli głową w milczeniu, nie będąc w stanie wykrztusić z siebie ani słowa.
- Mogę spytać, co? - zapytał spokojnie. Nie zmuszał mnie do odpowiedzi. Pozwolił mi wybrać. Zdołałam wymamrotać pod nosem "mhm".
Wzięłam głęboki wdech i odezwałam się po raz pierwszy, odkąd pies się tutaj znalazł.
- Nie uwierzysz, co się stało. - Posłał mi pytające spojrzenie, które w pierwszej chwili zignorowałam. Wiedziałam jednak, że nie tędy droga. Spojrzałam przyjacielowi głęboko w oczy. - Raf, zostałam Betą. - Nie wykrzyknęłam tego, nie wybuchłam płaczem. Po prostu pozostawiłam przyjaciela z tym fantem.
Na początku nie zareagował. Po chwili na jego pysku odmalowało się zaskoczenie, ale i spokój. Natomiast po mojej głowie krążyły tysiące przeróżnych myśli. Z jednej strony chciałam tego, ale naszły mnie również wątpliwości. Czy na pewno sobie poradzę? Czy nie zawiodę członków sfory? Czy dam radę w każdej chwili zastąpić Horizona i Nuti albo doradzać im w ważnych kwestiach?
Spojrzałam w oczy Rafaello, z niecierpliwością czekając na jego reakcję.

Raf? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz