- Chcę to widzieć. - prychnąłem żartobliwie. - Dzisiaj jest jakieś spotkanie wszystkich psów. Musimy iść.
- Ja nie muszę .- odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- Bo? - uniosłem brew.
- Bo jakbyś nie zauważył, nie jestem psem. - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. - przytaknąłem z politowaniem.
- Jakie spotkanie?
- Racja. ... Odkąd tu jesteś, nie mieliśmy żadnych narad. Jednak to podobno sytuacja kryzysowa, więc idziemy na balkonik.
- Wiesz o co im może chodzić?
- Pewnie omówienia szczególne, a i słyszałem, że mają wybierać alfę.
- Jak to alfę? - zaciekawiła się
- Tak to. Przywódczynię, bądź przywódce. Sfora nie może pozostawać dłużej bez największej opieki. Podobno było głosowanie. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć minę tej osoby, której imię będzie ogłoszone. Będzie ubaw.
- Tja. O której to?
- Zaraz. Dlatego już nawet zadbałem o to, żebyś się umyła.
- Aha. - zaakcentowała oburzonym głosem. Po chwili jednak się rozpogodziła i wyszliśmy.
Słońce grzało niesamowicie mocno. Mimo obecnej duchoty, wiał przyjemny wiatr. Starałem się uchwycić każdy, najmniejszy podmuch.
- Daleko to? - westchnęła, gdy prawie już zdążyła wyschnąć.
- Jeszcze kawałek. Bądź cierpliwa.
Do tej pory szliśmy w ciszy. Jednak nie była ona niezręczna, czy odbijająca się w uszach. Była przyjemna. Czułem, że wystarczy tylko obecność tej wadery, po mojej prawej i życie nabierało sensu.
- Bardzo się cieszę, że wszyscy się pojawili. - Przemawiał donośnym głosem Geris.
Siedząc razem z Nuti w tłumie, podziwiałem jego dumną postawę, pewny ton głosu, ale też takt i bijące z jego oczu zrozumienie. Próbowałem go naśladować, jednak nie szło mi zbyt dobrze.
- Pierwsza kwestia do omówienia, to nowy zakaz. - zatrzymał się i spojrzał po psach w dole. - Od dziś, nie wolno Wam przyjmować ŻADNEGO. powtarzam; ŻADNEGO wilka, oprócz tych, którzy są już członkami Naszej sfory. Jeśli traficie na jakiegoś obcego, szczególnie basiora, macie go bezwzględnie zabić.
Jego słowa przez chwilę dzwoniły jeszcze w moich uszach. Popatrzyłem na waderę. Czy ona coś wie? Wydawała się teraz taka nieobecna. Powoli przejechałem wzrokiem do ziemi i zatrzymałem go na jej łapie. Uniosłem moją nakrapianą kończynę i delikatnie dotknąłem jej łapy.
Nerwowo zwróciła szybko pysk ku mnie. Jakbym obudził ją z koszmaru.
- Wszystko dobrze? - spytałem niepewnie uważnie na nią patrząc.
- T-tak. Chyba tak. - Z podziwem patrzyłem jak dobyła się na uśmiech.
- A teraz rzecz najważniejsza. - Geris podniósł ton głosu.
Dopiero teraz sobie o nim przypomniałem. Mój umysł jakby zupełnie wyłączył się na jakiś czas nie odbierając innych bodźców zewnętrznych oprócz głosu Nuti.
- Jak wiecie, w zeszłym tygodniu odbyło się głosowanie, na którym oddało głos dwie trzecie sfory.
Pokiwałem głową ze zdumienia. Dużo.
- Dzisiaj chcielibyśmy Wam wszystkim przedstawić wyniki. - tajemniczo się uśmiechnął mierząc wszystkich wzrokiem. W tym mnie. Dopiero teraz sobie pomyślałem że to by było coś, gdybym miał któreś z tych stanowisk takich... ważniejszych. W końcu jestem tylko nauczycielem obrony! Zaśmiałem się na głos. Ścisnąłem łapę wadery rozglądając się na boki i szukając potencjalnego kandydata.
- Podliczyliśmy i zebraliśmy głosy. Do tego również doszła narada na Olimpie, ale wreszcie, mam zaszczyt wszem i wobec, ogłosić.. - i w tym momencie spanikowałem. Dlaczego on patrzył co chwilę na mnie? Chyba nie... - że Przywódcą Sfory Psiego Głosu Forever zostaje... - serce podskoczyło mi do gardła. Strasznie się spiąłem, co od razu zauważyła moja przyjaciółka. - Bring The Horizon! - oświadczył triumfalnie.
Przypomniała mi się sytuacja sprzed tygodnia, gdy beta był ze mną w szpitalu i z uśmiechem mruknął coś o moim kandydowaniu na alfę, ale przecież.. ja uznałem to za żart!
Boże, zaraz zemdleję. Czy to jest jakiś sen? Nuti, błagam. Uratuj, wesprzyj, krzyknij, obudź!
Prawda nadal do mnie nie docierała. Chyba była na grzbiecie żółwia, czy ślimaka i pokonywała trasę od bety, do mnie. Zacząłem powoli iść przed siebie, a psy rozeszły się na boki, robiąc mi przejście i wiwatując.
Nuti? :v :33 lekki odbieg od tematu i bardzo przepraszam, że czekałaś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz