Popatrzyłam poddenerwowana na psa.
- To na pewno jest sok?- spytałam.
- Tak, o co chodzi?- mruknął.
- Po prostu ja... wiesz... mam swoje dziwne pytania.- uśmiechnęłam się.
Chwilę rozmawialiśmy. Horizon odprowadził mnie pod sam dom. Było bardzo fajnie... ale... do tej pory znałam tylko jednego psa. Jestem tu od szczeniaka i znam tylko Horizona... i to tak niedokładnie. Zrobiło mi się przykro. Moja jaskinia była dość duża i samej było w niej za dużo miejsca. Miałam wiele skrytek i szaf, ale nie zmieniało to mojego nastroju i zawsze wydawało mi się, że pomieszczenie jest za duże. Położyłam się spać i przez kilka kolejnych dni nie wychodziłam z domu. Najwyraźniej wtedy wiele się zmieniło...
*Horizon ma już dobry charakterek*
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wahałam się czy je otwierać. W końcu uchyliłam je i zobaczyłam Horizona i wilczycę. Pomimo, że nie wychodziłam z domu miałam pojęcie kim są członkowie. Domyśliłam się, iż jest to Mizu...
<Horizon? Jesteś jedyną osobą która do tąd mi odpisuje...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz