- Nie przeszkadzasz. Mam wolne, tak jak ty, a fajnie się z Tobą łazi.- nadpobudliwa suczka zaśmiała się. - Czym się zajmujesz?
- Jestem.. Nauczycielem. - westchnął pies. - Lubię pracę z dziećmi. Mój przedmiot ich za bardzo nie ciekawi, ale zawsze znajdzie się coś dobrego na lekcji. Teraz muszę przygotować dość sporo z nich do egzaminu końcowego..
- Aha.. Ale jesteś nauczycielem..czego?
- Wychowania. - Vincenty prawie parsknął śmiechem. April też. Pod ich łapami zaczynał się piasek. To był znak, że wkraczają na tereny końskiej plaży.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała niepewnie suczka.
- Na plaży. Jest tu dużo koni, ale też ładne zachody słońca. - Vini odpowiedział szybko na pytanie nowej przyjaciółki. - Wiesz.. jesteś bardzo miła.
- Dzięki. Ty też. - odrzekła zarumieniona suczka. Na plaży nie było już koni. Fale zderzały się ze sobą wściekle, a zarazem spowolnionym ruchem. Psy usiadły blisko brzegu. Wiatr muskał ich sierść, a do ucha wpadały krzyki mew żegnających wielką kulę ognia chowającą się za horyzont.
- Brr.. Zimno. - suczka zatrzęsła się. Vincenty zawahał się. Gdy ta spojrzała na niego, ten przełamał się i roztworzył przed nią swoje łapy. April spojrzała na niego zdziwiona, ale nie pozwoliła owczarkowi czekać. Wtuliła się w jego futro. Siedzieli w milczeniu.
-Ale to śliczne. - suczka w końcu przerwała ciszę. Pies chciał coś powiedzieć, ale znowu zamilkł. Pokiwał jednak głową na znak, że tak i nadal poddał się ciszy patrząc w niknący obłok światła.
April? Zdecyduj czy się pocałują. :D żartuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz