- Poczekasz na mnie? - szepnął jej do ucha. Pokiwała łebkiem na znak, że oczywiście i spojrzała na Green Day. Rise szybko pomyślał: "Boże, dopomóż!" I podszedł do mamy. Uśmiechnął się jakby nigdy nic.
- Hej mamo. Wszystko ok?
- Wszystko ok?! Co tu się dzieje?!
- ciszej, robisz mi siarę. - uciszył matkę
- Jak mam być spokojna? - rzeczywiście Aussie ściszyła ton głosu. - Puszczasz z bratem głośną muzykę, imprezujesz, gdy ja wchodzę ty całujesz się z jakąś suczką.. - zaczęła wymieniać ale syn jej przerwał
- Mamo! Ona ma imię!
- Tak? To mi je zdradź. - zażądała.
- umm.
- No właśnie, nawet tego nie wiesz!
- Wiem!- próbował się usprawiedliwić, ale jego mama zobaczyła coś co właśnie zasłaniał jej najstarszy syn.
- Czy to alkohol?! - wypaliła i podeszła szybkim krokiem do stołu obłożonego żarłem.
- Ledwo co.. z resztą my tego nie pijemy! Możesz go zabrać i dać nam pobyć w miłym towarzystwie. - uśmiechnął się.
- Naturalnie, że to zabieram, a wasza dwójka jutro rano do jaskini! Porozmawiacie z Alex'em. - matka postawiła sprawę jasno, zabrała butelki i wyszła. Bring odprowadził ją do drzwi. Psy ucichły. Nie słyszały rozmowy matki z synami, ale usłyszały, że Aussie zabiera wszystkie butelki. Gdy suczka weszła do lasu, Devo podszedł do skrytki i wyciągnął tę samą ilość trunku jaki zabrała Green Day. Skrzywił się w uśmiechu i wzruszył ramionami.
-Impreza trwa. - słowa "klucz" sprawiły, że w willi znów zagrzmiało muzyką i głośnymi rozmowami. Ta sama suczka znów podeszła do Horizona. Po chwili na scenę wniesiono perkusję, gitarę elektryczną, bass, pianino i mikrofon. Roxolanne zrobiła gest zapraszający rodzeństwo na scenę. Rise przejął mikrofon i jedną z gitar, Devo perkusję, Roxo pianino, Merci bas. Zaczęli grać rocka.
Devo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz