- Dziękuję... - Jednak nawet tak szczere słowa tutaj nie pasowały. Odsunęła się od niego dopiero po dłuższej chwili. Spojrzała mu prosto w oczy i uśmiechnęła się przez łzy. Pies odwzajemnił uśmiech. Easy patrzyła na niego z góry. Mimo że różnica między nimi wynosiła zaledwie kilka centymetrów, wydawało jej się, że Devo jest od niej znacznie większy.
Spędzili razem jeszcze kilka minut. Następnie Geris powiedział Missisipi, że powinna iść spać. Ku zdumieniu wszystkich obecnych, ta nie zaprotestowała. Chociaż w takich okolicznościach nie robiło to aż tak dużego wrażenia, jakie wywołałaby taka odpowiedź jeszcze kilka tygodni temu.
Nagle Devo przypomniał sobie, że powininen przygotowywać się do testu kończącego szkołę. Easy przytuliła go na pożegnanie. Odprowadzała go wzrokiem, aż zniknął w lesie.
Dopiero wtedy odwróciła się w stronę swojej rodziny. Było już wyjątkowo późno. Rodzice kazali wszystkim wrócić do swoich 'pokoi'. Easy niechętnie weszła do środka. Położyła się w kącie groty, zwinięta w kłębek. Jej powieki opadły, a ona sama zasnęła.
Następnego dnia wstała wyjątkowo wcześnie. Zbudził ją śpiew ptaków, które niedawno osiedliły się w pobliżu ich jaskini. Suczka próbowała jeszcze zasnąć, jednak nic z tego nie wyszło.
Westchnęła cicho i podniosła się z ziemi. Przeciągnęła się, po czym rozejrzała dookoła. Wszyscy jeszcze spali, co jeszcze bardziej sprawiło, że ogarnęło znudzenie. Wyszła na zewnątrz i od razu zauważyła, jak wiele kałuży znajdowało się przed wejściem. W nocy musiał padać deszcz, jak na jesień przystało.
Przeskoczyła przez wodę, by znaleźć się przy rzeczce. Podmich wiatru sprawił, że zadrżała z zimna. Na niebie nie było widać słońca, zasłoniły je chmury. Zapowiadało się na kolejną ulewę. Easy zatrzymała się przed uskokiem, prowadzącym do rzeczki. Dzisiaj płynęła nieco szybciej niż normalnie.
Obróciła się na pięcie i zaczęła wracać do środka swojej jaskini. Ujrzała swoje odbicie w tafli wody z kałuży. Wyglądała już jak dorosła suczka - w końcu miała nią być, i to już za niecałe dwa tygodnie*.
Wchodząc do jaskini swojej rodziny, zostawiła ślady mokrych łap. W czasie, gdy jej nie było, wszyscy się obudzili.
- Easy. - mruknęła Frei. - Idziemy do szkoły.
- Sami? - 'brwi' borderki powędrowały wysoko do góry.
- W połowie drogi spotkamy Ross'a. - odrzekła najstarsza z całego rodzeństwa. Nikt już nic nie dodał. Geris poszedł do pracy, Another wyruszyła na patrol sektoru. Szczeniaki zostały same.
- To jak? - zniecierpliwiła się Missisipi. Wszyscy spojrzeli na nią z niedowierzaniem. Nadal się nie zmieniła? - Idziemy czy nie?
- Idziemy. - powiedziała cicho Easy. Cała piątka wyruszyła na lekcję myślistwa. Po krótkim czasie trafili na obrońcę Bet, który zaprowadził ich na miejsce, jakby sami nie znali drogi. Easy nie podobało się to, w jakich warunkach się wychowywała, jednak wiedziała, że nie miała na to wpływu i nie było to niczyją winą.
Usiadła pod drzewem i zaczęła rozmawiać ze swoim rodzeństwem. Nagle jej oczom ukazała się czwórka szczeniąt Alexa i Green Day. Wśród nich był Devo. Pobiegła w ich stronę. W tym czasie zobaczyła również Mizu i Kaze.
- Cześć. - przywitała się Młoda Beta, merdając lekko ogonem.
- Cześć, Easy. - odpowiedział Devo, a na jego pysku zawitał lekki uśmiech.
- Hej. - odezwali się chórem Kaze i Mizu.
- Z tego co wiem macie teraz sprawdzian, prawda? - zagadnęła po chwili ciszy.
- Mhm. - wymruczał Devo, najwyraźniej niezbyt zachwycony faktem, że borderka mu o tym przypomniała. Szybko posłała mu przepraszające spojrzenie.
- Muszę już iść na lekcje. Powodzenia. - błysnęła zębami w uśmiechu. Odwróciła się i pobiegła do swojego rodzeństwa. Spojrzała jeszcze w kierunku swoich przyjaciół i pomachała im łapą, na co część z nich (ci, którzy ją zauważyli) odpowiedziała tym samym.
Widząc ich wszystkich razem, Easy poczuła ukłucie zazdrości. Już jutro będą dorośli, co znaczy, że przez dwanaście dni nie będzie mogła ich widywać tak często. A co, jeśli zbliżą się do siebie i zapomną o niej?
Odrzuciła tę myśl. Nie. Devo by jej tego nie zrobił.
Jej rozmyślania przerwał głos Nera, nauczyciela myślistwa. Ruszyła za nim na lekcje. Zajęła miejsce w jego pobliżu, jednak nie była w tak dobrym nastroju, jak zazwyczaj. Devo nie siedział obok niej. Towarzyszyła jej samotność.
Paskudne uczucie, którego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczyła.
Devo? ^^
*Tak, dwa tygodnie. Easy jest młodsza od reszty szczeniąt o 12 dni, więc nie wiem, czemu tak często jest odmładzana. :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz