piątek, 3 lipca 2015
Od Rosso - CD historii Casey
Stanąłem u wylotu jaskini medyków. Nageezi miała tam zostawić małego. Chwilęprzymierzalem się do wejścia, aż uprzedził mnie Geris.
- Hej - uśmiechnął się nieznacznie. - Co jest?
- Miałem odebrać stąd szczenię od Casey.
- A, jasne. Nie będę się mieszał - pokiwał głową i zniknął w lesie.
A ja, zmuszony tym zajściem, wszedłem do jaskini. Zapach szczeniaka złapałem bez problemu i pokierowany nim dotarłem do Casey.
- Witaj - odezwałem się. - Zastałem malca?
- Cześć, Rosso - uśmiechnęła się szeroko buhundka. - Miło, że jesteś. Opiekuj się nim dobrze.
Mały, szaro-biały szczeniaczek wyszedł zza rogu, a suczka zachęciła go szerokim uśmiechem do podejścia do mnie. Nieśmiało ustawił się tuż przede mną.
- To co? - Wyszczerzylem zęby w uśmiechu. - Idziemy?
Maluch niepewnie podszedł bliżej mnie. Posłałem jeszcze Casey dziękczynny uśmiech i odwróciłem się, licząc że malec podąża za mną. Z odgłosów tupiących łapek wywnioskowałem, że tak jest.
CND. Sorry, ale za psie kości nie mam ostatnio weny, a się opuszczam... Skończę to w najbliższym czasie... :/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz