- Tak więc może być to.. ciąża. - zaczęła. Alex być może się ucieszył. Nie patrzyłam na niego. - Ale 75% wskazuje, że to białaczka. - skończyła. Alex'owi zabrzmiało to w uszach.
- Możesz nas... zostawić? - zapytał w końcu. Podszedł do mnie upewniając się, że suczka wyszła.
- Ja zrobię Ci badania Greenie. Słyszysz mnie? To z pewnością ciąża. - uśmiechnął się próbując wybudzić mnie z czaru bezruchu.
- Nie chcę. Sama nie wiem co gorsze. - odpowiedziałam w końcu patrząc z nieuzasadnioną złością na psa.
~~~~~~
Alex jeszcze raz zrobił mi badania. Tym razem porządniejsze niż poprzedniczka. Po wszystkim usiadł przy mnie.
- Zaciążyłaś. - odpowiedział uśmiechając się. Oczekiwał ode mnie tego samego.
- Wolę białaczkę. - odpowiedziałam z fochem gdy tylko to usłyszałam.
- Jasne. - położył po sobie uszy. - Jeśli nie, są aborcje. - spojrzał na mnie. Był gotów dla mnie zgodzić się na to. Tak bardzo mnie kocha... - Ale ja tego nie zrobię. Nie zabiję własnych dzieci. - odpowiedział dobitnie. Gdy to usłyszałam, czułam, że serce przestało mi na chwilę bić.
- Nie, urodzę. Tak się boję..! - załkałam przytulając się w jego miękkie futro.
Alex? D; :3
Dla jasności - aborcji nie będzie xD :D :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz