Bądź miły, nie zepsuj tego.
Po raz setny powtarzam sobie w myślach to zdanie. Kiedy szedłem w stronę Ivy, chyba w ogóle nie myślałem. Ja się nie nadaję do rozmów, a zwłaszcza z suczkami, które znam od paru minut.
Ivy zamyka oczy, a następnie otwiera je i wbija wzrok w zająca spokojnie skubiącego trawę. Powoli idzie w jego stronę. Przez chwilę zastanawiam się, czy przypadkiem nie zrobiłem czegoś nieodpowiedzialnego, co mogłoby urazić Ivy. Może ta śliczna borderka po prostu nie ma ochoty na moje towarzystwo? Nie zdziwiłbym się, gdyby tak właśnie było.
Sunia rzuca się na zająca i wgryza się w jego szyję. Zwierzak nie ma najmniejszych szans na ucieczkę.
Podchodzę do Ivy, która odwraca głowę w moją stronę. W pysku trzyma zdobycz upolowaną przed chwilą i patrzy na mnie pytająco. Kręcę głową w odpowiedzi. Pozwalam jej spokojnie zjeść, nie chcę w żaden sposób przeszkadzać.
Z jakiegoś powodu już ją polubiłem. Jak dotąd jedynie tolerowałem psy, które spotykałem w swoim życiu.
Z jakiegoś powodu już ją polubiłem. Jak dotąd jedynie tolerowałem psy, które spotykałem w swoim życiu.
- Byłaś już... - Chcę spytać, czy odwiedziła już Romantyczną łąkę, na szczęście w porę gryzę się w język. Nie jest ona jednym z moich miejsc, ale podobno suczki lubią takie właśnie tereny... Nie wiem, nie znam się na tym. - ...na Łące Snów? - wypalam. Nic innego bardziej neutralnego nie przyszło mi do głowy. Przecież nie zabiorę Ivy na Górę Wojny "Desperę".
- Jeszcze nie. - odpowiada borderka z lekkim uśmiechem. Sprawiłem, że suczka się uśmiechnęła...? - Gdzie to jest?
- W sektorze Fallendeer. - mówię zadowolony z tego, że zainteresowała się tematem. - Może chciałabyś tam pójść ze mną... - urywam. Milknę na moment. - Jeśli chcesz, oczywiście.
Ivy kiwa głową na znak, że się zgadza.
Idziemy w stronę Łąki Snów. Byłem tam tylko dwa razy w życiu, jednakże znam znam drogę do tego miejsca. Jako szczeniak poznałem tam moich kuzynów. Pewnego dnia po prostu odeszli bez słowa, razem ze swoją bliższą rodziną i kilkoma innymi psami, których nie miałem okazji lepiej poznać.
Gdy jesteśmy na miejscu, siadam na trawie, a boderka robi to samo. Rozglądam się dookoła. Nic się nie zmieniło, odkąd ostatnio tu byłem. Oprócz nas nie ma tu nikogo. Na jednym z kwiatów siada kolorowy motyl, a obok niego drugi. Słońce świeci, jest ciepło, jak na lato przystało.
- Podoba ci się tutaj? - pytam.
Ivy?Ja też nie mam weny. :/
- Jeszcze nie. - odpowiada borderka z lekkim uśmiechem. Sprawiłem, że suczka się uśmiechnęła...? - Gdzie to jest?
- W sektorze Fallendeer. - mówię zadowolony z tego, że zainteresowała się tematem. - Może chciałabyś tam pójść ze mną... - urywam. Milknę na moment. - Jeśli chcesz, oczywiście.
Ivy kiwa głową na znak, że się zgadza.
Idziemy w stronę Łąki Snów. Byłem tam tylko dwa razy w życiu, jednakże znam znam drogę do tego miejsca. Jako szczeniak poznałem tam moich kuzynów. Pewnego dnia po prostu odeszli bez słowa, razem ze swoją bliższą rodziną i kilkoma innymi psami, których nie miałem okazji lepiej poznać.
Gdy jesteśmy na miejscu, siadam na trawie, a boderka robi to samo. Rozglądam się dookoła. Nic się nie zmieniło, odkąd ostatnio tu byłem. Oprócz nas nie ma tu nikogo. Na jednym z kwiatów siada kolorowy motyl, a obok niego drugi. Słońce świeci, jest ciepło, jak na lato przystało.
- Podoba ci się tutaj? - pytam.
Ivy?Ja też nie mam weny. :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz