- Park greckiego, zielonego dnia...? - zaproponowałem.
- Czemu akurat tak...? - spytała.
- Pochodzenie mojego imienia jest greckie, a twoje imię jak się przetłumaczy na polski to będzie "zielony dzień"! - odpowiedziałem.
- Ach, tak...
- To... Jak się podoba? - spytałem.
- Może być. - zaśmiała się.
- A ty masz lepszy pomysł?
Sąsiadko? Przepraszam, że czekałaś tak długo na opowiadanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz