Szłam spokojnie po lesie. Nic w tym ciekawego. Brzmi jak początek całkiem nudnej historii. Dodam, że szłam na obchód dookoła sektoru Avendeer, gdy jakiś chuligan 'od tak' na mnie wpadł i przewrócił. Oszołomiona nagłym obrotem spraw leżałam na plecach, podczas, gdy pies leżał na mnie.
- Ej! Uważaj! Matka nie uczyła cię chodzić? - spojrzałam z wyrzutem na bordera.
- Sorry. - wstał i się otrzepał. - Nic ci nie jest? - zapytał z troską.
- Nie. - burknęłam momentalnie podnosząc się na nogi.
- No to fajnie. - kiwnął łbem i już miał odejść, kiedy pisnęłam, aby go zatrzymać.
- Jesteś Nowy?
- Nie, wyprany w Perwolu. O co Ci chodzi psychopatko?! - warknął odwracając się w moją stronę.
- Jakbyś chciał wiedzieć, to na imię mam Green Day, a nie psychopatka i jestem z SPG, na której teren bezkarnie wkroczyłeś. Nie kojarzę cię.
- SPG? - uniósł jedną brew.
- Tak. - ucięłam podnosząc łapę i przyglądając się swoim pazurom.
- A co to? - zapytał zaciekawiony.
- Nie powiem Ci bo mnie obrażasz. - wykonałam obrót w tył i podeszłam do najbliższego drzewa opierając się o nie.
- Ehh. Przepraszam. - wybąkał.
- No! - natychmiast odwróciłam się do niego z uśmiechem. - Tak więc SPG to skrót Od Sfory Psiego Głosu. - zaczęłam - Mówić dalej?
Alex? ;d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz