wtorek, 10 marca 2015

Od Rue

Bez celu spacerowałam po lesie. Nagle usłyszałam głosy wojowników.
- Koniec wojny! KONIEC WOJNY! - krzyczeli.
- Hurra!!! - krzyknęłam i złapałam się za serce.
Koniec wojny. Nareszcie. Szczeniaki będą żyły w spokoju.. i inni też.. Ach, czemu Nixa, Frets, Maya i Jared nie dotrwali do tego momentu? No nic. Najważniejsze, że ja, Roza i Camper żyjemy. Zaczęłam płakać ze szczęścia... ale nagle się obudziłam.
Świetnie. Kolejny sen, który okazuje się nie być rzeczywistością. Postanowiłam się przejść.
***
Spacer po sforze dobrze mi zrobił. Nagle wpadłam na kogoś. To był pies, rasy Akita Inu, jak ja. I był.. dość przystojny. Poczułam się przy nim.. na bank nie tak, jak przy Camperze. Nie znałam tego uczucia.. czy to miłość?
- Emm.. witaj. Przepraszam, że tak wpadłam. - powiedziałam do psa.
- Nic się nie stało.. jak masz na imię? - zapytał.
- Jestem Rue, a ty? 
- Jestem Meksyk. - uśmiechnął się pies.


Meksyk?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz