- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - krzyknąłem do niej - pamiętaj: naprawdę nie chciałem ciebie wtedy urazić.
- Oj, już dobrze, dobrze. - uśmiechnęła się.
- W takim razie, zostaniesz moją przyjaciółką na wszechczasy? - spytałem zabawnie.
Chwilę się zamyśliła, aż w końcu odpowiedziała tak. Byłem szczęśliwy.
- Musimy zacząć od początku. - jak to dziwnie zabrzmiało.
- Dzisiaj jesteś królewną - spełnię każdą twoją zachciankę, co ty na to? - spytałem.
Brook?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz