Po krótkim śnie, zachciało mi się pić. Odwróciłem się w kierunku miejsca gdzie miała leżeć Maya, ale jej tam nie zastałem. Zawyłem na znak, że czegoś potrzebuję. Zobaczyłem Saszę, jedną z pielęgniarek.
- Dzień dobry - powiedziała z uśmiechem na twarzy - Jak się dziś czujemy?
- Nie najgorzej, ale potrzebuję wody do picia - skłamałem, bo czułem się okropnie.
- Jasne, zaraz przyniosę.
Czekałem dość długo, a wody nadal nie było. Nagle moim oczom ukazał się obcy pies, który niósł wodę.
- Proszę - powiedziała obca suka.
- Dziękuję...? Kim jesteś?
- Jestem Kasumi - powiedziała i zbliżyła się do mnie.
Mój wzrok dostrzegł jej piękne oczy, sierść i ją całą. Nigdy nie widziałem tak pięknego psa.
- Potrzebuje pan jeszcze czegoś - spytała, a ja od razu poczułem się lepiej.
- N... N... Nie, nie...
- To ja już pójdę, jestem szamanką i przyszłam tylko dać wodę.
- Potrzeuję jeszcze... Ymm... Mięsa, właśnie mięsa... - oznajmiłem, by jeszcze ją u siebie zatrzymać.
- I to już wszystko?
- Chciałbym by przyszedł tu Hockey, tak to już wszystko.
- Dobrze...
- Podobam Ci się Kasumi? - powiedziałem przez przypadek to co pomyślałem.
-
Kasumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz