- Odprowadzić cię do jaskini, Liliana? - zapytałam suczkę, a ona potaknęła.
Poszłyśmy więc. Było naprawdę ciemno, ale zbytnio się tym nie przejęłam. Szłam dalej. Po pewnym czasie dotarłyśmy do jaskini Liliany. Tam w blasku świec siedział Rambo. Był uczesany i czysty. Na jego pysku malował się uśmiech. Zrozumiałam, o co chodzi. Rambo chciał przeprosić swoją partnerkę za długą nieobecność. Wróciłam więc do nory i nie przeszkadzałam parze.
Rambo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz