Siedziałem sam. W głębi lasu. Uśmiechnąłem się do siebie. Znów głupio się w kimś zadurzyłem. Frets miał całkowitą rację, że byłem tchórzem. Tym bardziej, że ja głupi myślałem, że z Nixą będziemy parą. To oczywiste, że ona tylko z Despero będzie szczęśliwa.
- Boże, co ja myślałem?! - powiedziałem do siebie załamany.
Wstałem i postanowiłem poszukać przede wszystkim Fretsa, później Nixy. Jednak w domu nie zastałem nikogo. Jedynie zobaczyłem karteczkę na której było napisane : "Do Jareda! Verie jest w ciąży. Frets całkowicie oszalał, chce cię zabić. Poszliśmy we dwoje do grobowca, nie idź za nami. Tu chodzi o zmienienie Fretsa w dobrego psa. P.S Nixa i Despero są parą, więc nie rób sobie nadziei." Uśmiechnąłem się, jednak też zaniepokoiłem. Zmiana Fretsa w innego psa?! O co im chodziło?! Jednak nie poszedłem za nimi, żeby znowu nie było awantury.
***
Wszedłem do domu Nixy.
- Proszę! - zawołała, a jak mnie zobaczyła, umilkła.
- Nie, ja tylko... chcę Ci życzyć szczęścia z Despero. - uśmiechnąłem się, a ona to odwzajemniła.
- Dziękuję. Jak chcesz możemy zostać przyjaciółmi - odpowiedziała
- Pewnie. Przyjaciółmi. - znów się uśmiechnąłem i wróciłem do domu.
Frets?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz