Siedziałam sama w lesie, znów medytowałam. Starałam się jak zwykle
wsłuchać się w dźwięki natury, ale coś mnie rozpraszało, jakaś
niewidzialna siła kazała mi zakończyć medytowanie i iść dalej. Jako, że
wieżę w przeczucia ruszyłam przed siebie truchtem. Minęła jakaś godzina,
wciąż uparcie biegłam przed siebie. Wciąż myślałam nad zmianą siebie.
Zamyślona nie zauważyłam innego psa i wpadłam na niego.
- Przeprasza. - powiedziałam obojętnie, dopiero wtedy podniosłam głowę,
zauważyłam przystojnego psa w, którym od razu się zakochałam. - Ja..
ja.. - zaczęłam się jąkać. - Nie zauważyłam cię, trochę się zamyśliłam. -
Jestem Darkness. - wypaliłam zanim cokolwiek powiedział.
Mirage?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz