- Rue! - powiedziałem - Czekaj! - Rue odwróciła się i spojrzała na mnie... Wstałem z "łóżka szpitalnego" i lekko kulawo podbiegłem do niej. - Ja też cię kocham kwiatuszku... i pamiętaj, że zawsze możesz mi się poradzić, pogadać... ty dorastasz, czeka na ciebie wiele trudnych decyzji. Ale pamiętaj, że choćby nie wiem co się działo, że zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Bo ja zawsze będę przy tobie. - Przytuliliśmy się, po czym nakazano mi znów się położyć, nie zabrali na badania, a Rue wróciła do domu.
~ dwa dni później~
- Camper! - Krzyknęła uradowana Rue na mój widok.
Rue?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz