Wstaję i wzdycham cicho. Kolejny dzień wojny z wilkami. Ech...
Rozglądam się dookoła. Wszędzie dookoła lekarze i pacjenci. Wszyscy zabiegani, co chwila słychać jęki. Kątem oka dostrzegam Robina, który próbuje przenieść ranną suczkę do groty. Nagle przypominam sobie, jak wczoraj potraktowałam Fretsa. Zabrał mnie na łąkę, wręczył piękny kwiat, a ja głupia uciekłam. No świetnie.
Na pewno nie usprawiedliwię się tym, że trwają bitwy z wrogą watahą, a ja mam przy tym dużo roboty, bo w Sforze Psiego Głosu Forever pełnię funkcję lekarza. Może to też wpływa na moje zachowanie... ale, bądźmy szczerzy - ja naprawdę nie jestem specjalnie miłą suczką. Może dlatego pomimo tego, iż mam ukończone siedem lat, to wciąż nie mam partnera? To możliwe.
Będę musiała przeprosić Fretsa, chociaż od zawsze przepraszanie było jedną z rzeczy, które wychodziły mi wyjątkowo beznadziejnie, lecz spróbuję. Nie będzie łatwo.
***
Kiedy chociaż na chwilę jest mniej do roboty, udaje mi się zdobyć "odrobinkę czasu wolnego". Usiłuję odnaleźć psa, którego być może zraniłam. Najpierw biegam po Fallendeer, gdzie nie udaje mi się go spotkać. Potem jeszcze Księżycowe Pole, Końska Plaża i Złoty Wodospad w Avendeer. Poszukiwania jakoś mi nie wychodzą.Zrezygnowana siadam na białym kamieniu przy Fioletowej Rzeczce. Wpatruję się w wodę i decyduję się na powrót na Olimpusa, gdzie w obecnej chwili pracuje reszta medyków. Przyspieszam i wpadam na kogoś wyższego ode mnie. Odsuwam się od psa z miękką sierścią. Unoszę wzrok, przede mną staje... Frets.
- Frets... Ja przepraszam za wczoraj. Za to, że zwiałam w połowie spotkania. - wypalam. Szczerze? Nie bardzo wiem, jak się usprawiedliwić. Właściwie to nie mam jak. I nie będę.
Pies przygląda mi się ze zdziwieniem swoimi dużymi, brązowymi oczami, po czym otwiera pysk, pewnie po to, by opowiedzieć na moje przeprosiny.
Frets? Masz ochotę dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz