Kiedy zwiedzałem tutejsze tereny na horyzoncie zauważyłem jakąś górę.Była duża i zachęcała by na nią wejść.Uległem i pobiegłem w jej stronę.Kiedy byłem już prawie na szczycie zauważyłem jakąś sylwetkę.Podszedłem bliżej do tego czegoś,a jak byłem już wystarczająco blisko okazało się,że to lis.Wyglądał na starego i nawet może trochę zmęczonego.
-Zmiataj mi z drogi!-Warknąłem.
Lis obojętnie spojrzał się na mnie.Ciekawiło mnie to zwierze.Patrzyłem się na nie jak zaczarowany...jak bym był w jakimś transie.Wreszcie lis odwrócił się do mnie tyłem i zaczął iść w stronę szczytu góry.Ja z ciekawości poszedłem za nim.Oglądał się co chwila czy nadal za nim idę.Wreszcie kiedy byliśmy już na szczycie on wlazł do swojej nory.Wszedłem tam za nim.Ta jego kryjówka była taka szara i było w niej strasznie ciemno i wilgotno.Rozglądałem się za lisem po ciemnych ścianach nory.Nagle spadła na mnie jakaś sieć.Próbowałem się z niej wydostać,ale na próżno.Lis podszedł do mnie z szyderczym uśmiechem.
-Wypuść mnie!-Krzyknąłem pełny złości.
-Jak odgadniesz moją zagadkę.-Zaśmiał się.
-Jak brzmi?-Warknąłem.
-Chłop musi przewieźć na drugi brzeg rzeki kozę, wilka i kapustę. Niestety, posiada łódkę, która może pomieścić tylko jego i jedno z trzech (kozę, wilka albo kapustę). Na jednym brzegu nie mogą zostać bez opieki chłopa: wilk z kozą (bo wilk zje kozę), ani koza z kapustą (bo koza zje kapustę).Co powinien zrobić chłop?-Spytał.
Nie odpowiadałem.Nie wiedziałem co robić.Jaka jest odpowiedz?
-Tik,tak,tik,tak.-Śmiał się lis.Doznałem olśnienia.
-Chłop przewozi na drugi brzeg kozę. Wraca, zabiera wilka,
przewozi go na drugi brzeg, zabiera kozę z powrotem.
Wraca, zostawia kozę i bierze kapustę.
Przewozi ją na drugi brzeg, zostawia z wilkiem i wraca po kozę!-Powiedziałem uradowany.Czułem się jak ktoś kto wygrał na loterii.Jak jakiś wygrany!Lis skakał ze złości i zdjął ze mnie sieć mamrocząc coś pod nosem.Wybiegłem z jego nory i pobiegłem do lasu.Wdrapałem się na najbliższe drzewo i usiadłem na jego konarze.Wpatrywałem się w górę i obiecałem sobie,że kiedyś tam wrócę i porachuję kości temu lisowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz