Hockey spojrzał na drugiego psa z jakby zmęczeniem. Potem spojrzał z jakiegoś powodu na mnie i westchnął. Chciałabym wiedzieć, o co chodzi...
- Masz rację. Muszę coś ze sobą zrobić... Ale pewnie nie zechcesz się zająć małą? - Na to szara spiorunowała go wzrokiem. - Tak myślałem. Ale mam prośbę... Zaprowadź ją do jakiejś innej grupki, teraz jest sporo maluchów w sforze.
- Dobra... - Westchnęła. - Ale pamiętaj, że już jesteś mi wiele dłużny!
Po czym Hockey wyszedł. Chciałam go zatrzymać, ale nie starczyło mi odwagi. Zamarzłam w miejscu, tylko oczami wodząc po ścianach. Hockey wyszedł, a tylko on mógł mnie obronić przed tą suczką... A co jeśli postanowi mnie zjeść?...
- Choć, mała - powiedziała, wstając. Nic nie zrobiłam, zastanawiając się, czy rzeczywiście mówiła do mnie. - No co? Poznasz innych rówieśników... Hej, nie karz mi się brać w zęby, a tymbardziej niańczyć, im szybciej się odkleisz od podłoża, tym szybciej będziesz mnie miała z głowy!
Nabierając pewności, że suczka zwracała się do mnie, powoli wstałam i przybliżyłam się do wyjścia, jednocześnie trzymając dystans od dużej i nie spuszczając z niej oka. W końcu Hockey nie zostawiłby mnie, gdyby miała mnie zjeść, tak?...
Szara pewnym krokiem kierowała się w pewnym ścisłe określonym kierunku przez las. Jej ogon swobodnie powiewał na wietrze. Wyglądał dość kusząco, ale czy nie zostanę potraktowana źle...? Mam wrażenie, że kiedyś już...
- Au! - Krzyknęła szara, gdy złapałam jej ogon. - Słuchaj, sarna! Robię to dlatego, że Hockey jest Alfą i wygląda jak zombie i ma cię potem sam zabrać, ale nie licz, że pozwolę ci na wszystko! Jeszcze chwila i zerwę umowę, więc się trzymaj z daleka od mojego ogona, nóg, pyska i czego tam jeszcze możesz się złapać! Pamiętaj, młoda - jestem od ciebie silniejsza! - Odwróciła pysk i ruszyła dalej. Na chwilę przystanęłam. Ona na mnie nakrzyczała, może jednak Hockey jej do końca nie zna? Albo co gorsza specjalnie mnie jej oddał i nie zamierza wrócić?...
- Elaine? - Usłyszałam chwilę później miły głos jakiejś suczki.
- Tak - odpowiedziała szybko szara.
- Co cię tu sprowadza? Myślałam, że niezbyt cię interesują nasze szczeniaki...
- Słuchaj, nawet nie wiem skąd mnie znasz, ale teraz jestem, lekko mówiąc, wkurzona. Mam tu dla ciebie mały prezent i liczę, że się nim zajmiesz, bo inaczej będę miała na pieńku z alfą. I lepiej nie wdawajmy się w dyskusję, bo na prawdę nie jestem w nastroju do żartów.
- Dobrze, dobrze... A... O co chodzi?
Gdy wyszłam zza zakrętu, ujrzałam nakrapianą suczkę z oklapłymi uszami wystającą z dziury w ziemi. Na mój widok widocznie się zdziwiła.
- A to kto?
- To właśnie to, czym masz się zająć. Hockey adoptował tę sarnę i teraz liczę, że się nią zajmiesz, dopóki on się nie ogarnie.
Jessy, Elaine, Jason lub szczeniaki J&J?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz