- Rozczarowany? - rzuciła naprędce i odwróciła się do niego swoim wydatnym zadem po czym uciekła. Nie, nie odeszła. Uciekła. Tutaj właśnie widać było jak "dużą" wartość stanowi dla niej kultura. Widocznie bała się rozmowy z Behemothem, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że nie warto się nią interesować.
Ruszył przed siebie spoglądając ciekawie na bawiące się na upstrzonej plamami kwiatów łące szczeniaki. Nie miały żadnych problemów, nic nie zawracało ich beztroskich myśli i potrafiły cieszyć się z motyla przelatującego przed nosem. Co więcej - nawet czasem go pogonić, potem będąc dumny z obrony swojego terenu, jakby właśnie owad stanowił to największe zagrożenie. Szczenięta były zawsze powodem pęcznienia uśmiechu na pysku Behemotha, jednak na myśl o własnym potomku wzdrygał się nieprzyjemnie. W nim samym, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy, żyło jeszcze szczenię. Może dlatego tak uciekał przed jakąkolwiek formą odpowiedzialności - dokładnie tak, jak zrobiłyby każdy malec.
***
Gdy nadszedł wieczór postanowił nie pałętać się po lesie w takich ciemnościach i wrócił do domu. Kilka psów już tam było,ale nie obdarzył ich nawet spojrzeniem, zbyt zajęty myślami, co ostatnio zdarzało mu się stosunkowo często. Położył się na wystrzępionym kocu i zwinął w kłębek, patrząc przez chwilę w przestrzeń.
Usłyszał jakieś przeraźliwe zawodzenie, jakby sfora dopadła młodego dzika, a on wyraził swój ból w przedśmiertnym kwiknięciu. Pies zerwał się na równe łapy i rozejrzał. Zadawało mu się, że jest sam, a jednak... to oczywiście Arashi wyła i wykręcała się na posłaniu, jakby dostała skrętu kiszek. Behemoth westchnął i dla świętego spokoju szturchnął ją w bok.
- Czemu się tak drzesz? I kim jest Hiyori? - zapytał, ponownie kładąc się. Suczka, obruszona, co już jednak nie jest nowością, fuknęła kąśliwie:
- Moją przyjaciółką i nic ci do tego - rzekła wyniośle, jakby spodziewała się, że teraz Behemoth zasypie ją pytaniami.
- Aha. - Wyszedł. Przeszedł do innego pokoju, licząc na milsze towarzystwo. Zobaczył tam owczarka niemieckiego i położył się niedaleko.
- Jestem Behemoth -
Vexon? Arashi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz