wtorek, 18 listopada 2014

Od Behemotha - CD historii Arashi

- Arashi. Jakie piękne imię... - Behemoth stanął przed nią z figlarnym uśmiechem, który tak często gościł na jego pysku, kiedy patrzył z błyskiem w oku na suczkę. Nie było takiej, która na dłuższą metę oparłaby się jego naturalnemu, wrodzonemu urokowi. Oblizał się i spojrzał na nią filuternie spod na wpół przymkniętych powiek. 
- Dziękuję - odparła oschle, co wcale go nie zdziwiło. Początkowy dystans i chłód, jakie zazwyczaj okazywały przedstawicielki płci pięknej w stosunku do Behemotha, traktował jako rodzaj wstępnego flirtu. Arashi odsuneła się, wyraźnie zdegustowana, on jednak przysiadł i przyglądał sie jak suczka pije ze strumyka. Miał dziwne wrażenie, że kolejna mucha wpadła w tą sieć.

Arashi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz