Szłem drobną ścieżką ale nagle przedemnie wyskoczyła Jessy no i Jason.
-O hejka jestem Adwokat.- Warknąłem i odeszłem bez słowa.
Poszłem dalej krętymi ścieżkami i doszłem do jeziora. Było piękne lecz nie byłem w chumorze do gadek z innymi psami. Kiedy skręciłem w ostatni zakręt wyskoczył jakiś pies.
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz