Behemoth spojrzał na nią z rozbawieniem. Dokładnie znał taki typ i wiedział jak obchodzić się z damami jej pokroju.
Wiecznie obrażone, wszczynające kłótnię z byle powodu, nadąsane i
napuszone jak paw panieneczki, które myślą, że wszystko im wolno, ich
słowo jest święte i niepodważalne, a wszyscy inni to ciemne masy, z
inteligencją na poziome sporego głazu. Awanturniczki, rzucające "cięte
riposty" na prawo i lewo, które najczęściej brzmią jak wyśmienitej
jakości żarty - każdy wybucha śmiechem. Egoistki, które żądają, nie
dając nic w zamian, wiecznie obrażone z powodów błahych, byleby tylko
znalazły jakiś powód, za który mogą udawać wielce urażone.
Niezwykle irytujący typ, ale Behemoth z uśmiechem na pysku podchodził do takich przypadków, niczym wprawny w swym fachu lekarz.
- Nie musisz przepraszać, jednak jeśli chcesz... - zaczął z rozbawieniem
brzęczącym w jego głosie niczym delikatna struna. Suczka obróciła się w
jego stronę gwałtownie, protestując zaciekle i zalewając go potokiem
słów, które w końcu zlały się w jedną całość, a Behemoth przestał
słuchać, obserwując jej pysk wykrzywiony w wyrazie złości. To doprawdy
zabawne, że kilka wyrazów może wywołać taki gniew. Ale w końcu to
awanturniczka, czemu tu się dziwić?
- Wszystko wiesz o ludziach, hm? Negujesz ich, bo są "źli i samolubni"?
Bo cię nie doceniają? - powiedział cienkim głosem, przedrzeźniając
suczkę i z lubością na pysku patrząc jak czerwieni się, wścieka. -
Powiem ci coś i weź to sobie do serca, bo tak samo, jak trzeba leczyć
rannych, tak samo trzeba tępić ciemnotę: Nie możesz oceniać grupy na
podstawie jednostek. To, że ten jest taki, a tamten siaki, nie znaczy,
że wszyscy tacy są. Charaktery są różne, jak różne są sposoby
postępowania i toki myślenia; tutaj akurat cieszę się, że nasze są
odmienne, bo długo nie wytrzymałbym w skórze patrzącej stereotypowo
egoistki, przy tym chyba z niewielkim ilorazem. - Behemoth posłał jej
ciepły uśmiech. Przez chwilę zdawało mu się, że rzuci się na niego i
wydrapie mu oczy za tak "okropne i fałszywe" zhańbienie jej zacnego
wizerunku. Ale nie, znając życie odszczeknie się jakimś suchym tekstem
typu " jesteś kretynem do potęgi entej!" albo coś w stylu "jak śmiesz,
parszywy śmieciu!" i ucieknie, nie dając mu szansy na odpowiedź i dalszą
jakże ciekawą i zabawną (dla niektórych) konwersację. Przeważnie tak
robią i myślą, że załatwiły sprawy i dopiekły rozmówcy do głębi duszy.
Nawet nie mają pojęcia, jak bardzo się mylą.
Elaine? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz