niedziela, 5 października 2014

Od Alison - Quest V "Odwiedziny"

Gdy się obudziłam od razu wiedziałam, że ten dzień będzie wyjątkowy. Idąc sobie przez las miałam uczucie że ktoś mnie obserwuje, ale już się do tego przyzwyczaiłam , więc nie stresowało mnie to tak jak kiedyś. Po spacerze spokojnie poszłam do domu. Chciałam odpocząć, ostatnio trochę się forsowałam, jakbym wzięła udział w maratonie to może bym wygrała. Gdy się w końcu położyłam w mojej jaskini niespodziewanie ktoś zapukał w kłodę położoną przy wejściu. Nie spodziewałam się nikogo, więc trochę mnie zdziwiło że ktoś do mnie przyszedł. Kiedy wystawiłam głowę z mojej jaskini zobaczyłam czarno szarego psa, jego oczy wydawały mi się znajome. Świeciły jak dwa wielkie żółte świetliki. Patrzyliśmy sobie w oczy tak przez jakąś minutę. Aż w końcu nieznajomy zdecydował się przerwać tę ciszę.
- Witaj Ali – Powiedział lekko uśmiechając cię. –Zmieniłaś się, ostatnio jak cię widziałem byłaś tylko małym kłębkiem nerwów.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ten pies mnie znał, a ja go nawet sobie nie przypominałam. Ale chyba był kimś ważnym, skoro znał mnie jak byłam szczeniakiem.
- Wybacz, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś, ponieważ ja Cię nie znam.
- Nie pomyliłem się, dokładnie taką Cię zapamiętałem, więc nie ma opcji że to nie ty – Odpowiedział bardzo pewnym siebie głosem.
- Może ty mnie pamiętasz , ale ja ciebie nie.
-Więc się przedstawię. Jestem Elijah ( czyt. Elajrza ). Naprawdę mnie nie pamiętasz ?
Coś mi to imię mówiło, lecz nie wiedziałam co. Wydawało mi się że jak byłam mała to go już widziałam.
- Chyba rzeczywiście mnie nie pamiętasz. – Zrobił dość zamyśloną minę, ale chyba wpadł na jakiś pomysł, bo w jednej chwili oczy mu zabłysły niczym żarówki. – Skoro mnie nie pamiętasz, to Ci o mnie przypomnę. Pamiętam jak kiedyś przyszedłem w odwiedziny do rodziny, a zasadzie do tylko jednego członka z niej. Moja matka kazała mi poczekać, bo jak zwykle nie miała dla mnie czasu …
- Ale co twoja historia ma wspólnego ze mną – Wtrąciłam się.
- Nie przerywaj mi. Zaraz się dowiesz. No więc gdy tak czekałem w „pustym ” pokoju , zauważyłem, że nie jest on taki pusty. Usłyszałem cichutki płacz, i wtedy okazało się że to ty. Byłaś bardzo smutna ,a ja jako twój starszy brat powinienem cię pocieszyć.
- Zaraz, co ?! – Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Nie no którym momencie się wyłączyłaś ?
- Jesteś moim BRATEM ?
- Teraz już wiem w którym momencie. I tak jesteśmy rodzeństwem. Tak jakoś tylko od strony matki. I wiem dlaczego mnie nie poznałaś. Ty nie chciałaś mnie znać, nie chciałaś pamiętać wcześniejszego życia, więc po prostu mnie wyrzuciłaś ze swojego umysłu. Zresztą nie mnie jednego. Zapomniałaś też o Enzo.
- Ale ja już pamiętam, i pamiętam że mnie wrobiliście w rozwalenie stołu – Nie mogłam uwierzyć , że Elijah stoi tuż przede mną i że z nim rozmawiam. To było niesamowite.
-To z tym stołem to był wypadek, a w ogóle jakby się dowiedzieli że ja i Enzo rozwaliliśmy połowę domu to by nas wyrzucili .A przecież nikt by nie ukarał takiego małego i niewinnego szczeniaczka jak Alison. – Powiedział uśmiechając się.
- Właśnie, a gdzie jest Enzo ? – Bardzo za nim tęskniłam chociaż wiedziałam że nie jest ze mną spokrewniony. Po prostu wiedziałam że Elijah i Enzo łączy naprawdę wielka więź. Razem dorastali, więc byli przyjaciółmi na dobre i na złe.
- Poszedł na polanę rozładować napięcie.
-Serio, jak?
- Pewnie morduje jakieś sarny, albo mięciutkie króliczki.
-A kiedy tu przyjdzie ?
- No właśnie jestem tu po to by powiedzieć, że on tu nie przyjdzie.
- Dlaczego ? – Zastanawiałam co się stało.
-Nie ważne, posłuchaj bardzo dużo się zmieniło, Enzo się zmienił, Ja się zmieniłem i jestem tu tylko by ci przypomnieć że nie jesteś sama i się pożegnać.
-Co ? – Wtedy poczułam że łamie mi się serce. Jedyna osoba która jest z mojej rodziny i którą kocham tak po prostu mnie opuszcza. – Ale nie zostawiasz mnie na Zawsze ?
- No jasne że nie, przecież na pewno się potem zobaczymy. Tylko najpierw muszę sobie poukładać
życie. Teraz mnie przytul mocno i lecę.
Rzuciłam mu się na szyję, tak że słyszałam bicie jego serca. Gdy go puściłam odwrócił się i ruszył w swoją stronę. Gdy straciłam go z oczu poszłam do kąta w mojej jaskini, skuliłam się w kłębek i zaczęłam cichutko płakać, tak jak wtedy gdy mnie znalazł Elijah.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz