Wojna trwała, była bardzo zacięta. Ciągła walka, w sumie dla nikogo... Po prostu walczyłem. Sfora wydawała mi się ważna. Tylko... Tak samemu było pusto. Niby pogodziłem się z utratą rodziny, starych terenów, ale coś z tego pozostało... To już nie było to samo.
- Dry, przenosimy się do Avendeer! - Krzyknął Drin.
- Już się robi! - Odkrzyknąłem, na chwilę przerywając walkę. Odepchnąłem wykończonego wilka i pobiegłem za Drinem.
Nie wiele potrzebowaliśmy, by tam dotrzeć. Od razu też zobaczyłem, po co tu przybyliśmy - te wojska nie miały szans. Szybko wybrałem najbardziej oblężonego psa, czyli... Vexona. Rzuciłem się mu na pomoc i razem zaczęliśmy walczyć z dużym szarym wilkiem.
Vexon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz