Usłyszałam pukanie do drzwi. Cicho skradałam się, otworzyłam, wrzasnęłam:
- Wilk mnie porywa!
I zobaczyłam błąd. Na progu stała ze zdziwioną miną Fairchild. Spytała:
- Tak bardzo przypominam wilka?
Odpowiedziałam zmieszana:
- Eee, nie... Ale raz już mnie wilk urządził, więc trzeba być zabezpieczonym... Wejdź proszę, dawno cię nie widziałam...
Nagle z kąta nory dobiegło piskanie. Fair spytała żartobliwie:
- Trzymasz tam wilka? A może coś innego?
Odkrzyknęłam, znikając w kącie:
- Choć to zobaczysz!
Podbiegła i przewróciła się, na szczęście w legowisko, z wrażenia:
- Co to jest?
Odprychnęłam, lekko zirytowana:
- Szczeniaki, a co ma być?!
Ze skruchą za swoje zachowanie jednak pisnęłam:
- Sorry, jestem teraz trochę nerwowa...
Pokiwała ze zrozumienia głową. Nagle w ''drzwiach'' pojawił się Grave z niezłą zdobyczą:
- Cześć Sasza, hello Fair!
Teraz moja kolej, aby mało nie przewrócić się z wrażenia (chociaż i tak leżałam przy szczeniakach....).... Zapytałam:
- Coś ty taki wesoły?
Odpowiedział:
- A co, nie mogę?
Roześmiałam się... Po jedzeniu Fairchild poszła. Zaczęłam nieśmiało:
- Grave... Wiesz, ostatnio bardzo cię polubiłam... Rozumiem że na parę z Hockey'em nie ma co liczyć...' I dlatego mam pytanie... Powinno być na odwrót ale co tam... Zostałbyś... Moim pół-partnerem?
Grave? Serio cię lubię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz