- No jasne! Pomogę Ci nawet w przyniesieniu rzeczy... Ktoś pisnął. Rand.
Liznęłam malce i zaczęłam im szorować uszy. Nagle Wilhelm i Shopia zamachnęli się na jakąś muchę. Celnie. Otworzyły oczy. Kiedy Rand zrobił to samo celnie, byłam szczęśliwa. Rozejrzałam się po jaskini. nie ma Grave'a. NIE MA?! Wzięłam wiklinowy kosz w zęby, wsadziłam do kosza szczeniaki i ruszyłam. Grave'a znalazłam w lesie. Siedział w krzakach. Spytałam zirytowana:
- Co ty tu robisz?!
Jęknął:
- Polować dla rodziny nie można?!
- No, można nawet trzeba. Wiesz, szczeniaki... Otworzyły oczy!
Grave?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz