- Tereny sfory, więc chodzę. Nie można?
Alex przekrzywiła lekko łeb. Zaproponowałem:
- Może pójdziemy na cieplejsze tereny?...
Zgodzili się. Powiedziałem:
- Wiecie co, pójdziemy do mojej przyjaciółki z rodziną to nie daleko a Alex się pobawi ze szczeniakami...
Znowu zgoda. Dotarłem do jaskini i krzyknąłem:
- Sasza, jesteś tam?
- Jestem, właź.
- Sorki, zdaje mi się że coś przerwałem... Mogę wiedzieć co?
- Szczeniakom zabawę.
- Nie gniewaj się, proszę...
- Okej, okej...
Nagle w drzwiach pojawił się nieznany mi pies. Sasza spojrzała nań jakoś tak zakochanie... Posłałem jej zdziwione spojrzenie. Stłumiła śmiech:
- Grave, mamy gości. Wesoła rodzinka plus pewien miły pies.
Grave spojrzał z ukosa na Saszę. Posłała mu spojrzenie mówiące:
- Naprawdę dajesz się nabrać?... Wiesz kto tu jest dla mnie najważniejszy...
Pies pokręcił głową, Alexandria zapoznawała się ze szczeniakami, a reszta rozmawiała. Sasza powiedziała:
- Przychodźcie kiedy chcecie!
A chórem z Grave'em dodała:
- Lekcja gryzienia.
Ktoś z rodzinki? ew. Grave?
To sie zastanowię
OdpowiedzUsuńNatusia666