sobota, 9 sierpnia 2014

Od Lorei - CD historii Campera

Raz-dwa-trzy-raz-dwa-trzy-raz-dwa-trzy - bieganie galopem po Sforze robi się w końcu męczące. W takich momentach należy wziąć się w garść i przyspieszyć. Tak też zrobiłam. Wbiegającego na płac rozejrzałam się, czy nie ma zbyt wielu psów, po czym zamknęłam oczy. Wydawało mi się, że uda mi się przebiec, ale pojawiła się przeszkoda.
- Ups, przepraszam - powiedziałam, otwierając oczy, gdy wpadłam na jakiegoś psa. Wycofałam się, wpadając na innego, tym razem z przewrotką. Wylądowałam na górze. Podniosłam się, przepraszając. Pomogłam przybyszowi wstać. 
- Nic się nie stało - uśmiechnął się collie. - Nazywam się Camper. 
- A ja Lorei. Nowy, czy po prostu nieznajomy?
- Należałem do starej SPG, ale tu jestem nowy. 
- Ach, rozumiem. Znasz już tereny, inne psy..?
- Em, mniej więcej. Poznałem Jasona i trochę okolice.
- Może cię oprowadzę?
- Nie, nie będę przeszkadzał.
- A gdzież! Ja bardzo chętnie.
- Nie, nie...
- A może chcesz się napić?
- Ale..
- No to zjeść?
- No dobrze...
- Świetnie. Pokażę ci kilka fajnych miejsc... Wolisz konie, czy lamy?
- Nigdy nie jadłem żadnego...
- Ale żeś stracił! Chodź!
 Zaprowadziłam psa na Końską Plażę. Zatrzymaliśmy się przy granicy piasku z trawą i przyczailiśmy. Camper patrzył na mnie z wyczekiwaniem.
- Polować jak na sarny, czy jest jakaś różnica?
- Rób co ja, tylko z drugiej strony. I nie skacz w to samo miejsce... I omijaj przeszkody i...
- Dobra, nie jestem głupi.
- A więc do dzieła!
 Ruszylismy na jednego z koni, dużego srokacza. Po dość śmiesznym polowaniu, udało się go upolować i zjeść.
- I co? Lepsze od leśnej zwierzyny, nie?

Camper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz