Sarabi zdziwiła się. Zanim zdążyła coś powiedzieć, zawiał wiatr. Przydałoby się ruszyć.
- Do nas? - Spytała.
- Mhm. Ja i kolkoro członków sfory zbieramy się zaraz na Olimpusie.
- Nie będę wam przeszkadzać w naradzie...
- Żadna narada, zwykle spotkanie - dodałem z uśmiechem.
Z nieba lunęło, więc ruszyliśmy biegiem. Akurat, gdy nieopodal strzelił piorun.
- To jak? - Rzuciłem w biegu. - Szybka decyzja,
Sarabi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz