- Och, cóż za urokliwe stworzenie - stwierdziłem.
- Niewątpliwie... - Casey uniosła brwi. - Nie mieliśmy się uczyć czytać?
- Ach tak! Zapomniałbym... W końcu jako lekarz (lub lekarka) powinnaś... Zresztą... Po prostu chodźmy - wygramoliłem się z krzaków, a suczka za mną. Wychodząc, wpadła na mnie.
- Hej! - Odsunąłem się. - Byłem po zawietrznej!
- Nah?
- Owszem... Chodźmy, zanim te małe kocmołuchy przyjdą na lekcje.
- Powtórzę: nah?
- Po drodze przechodzimy przez szkółkę...
Casey? So much inside jocks...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz