- Ja... Ja ciebie też... bardzo polubiłem... - przerwałem na chwilę. - Tak, Sasza. Zostanę - zbliżyłem się, po czym szybko odsunąłem. Zmieszaliśmy się. Ale cieszyłem się, że Sasza mnie o to zapytała. Wiem, że coś dla niej znaczę, i że jest to odwzajemnione. Znamy się już chwilę, więc postanowiłem zdobyć się na jeszcze jeden krok:
- Może... Skoro jesteśmy razem i zajmuję się twoimi... naszymi szczeniakami, zamieszkamy razem? Gdzie wolisz - u mnie, przy Fioletowej Rzeczce, lub u ciebie, przy Kwiatowych Schodach. Chyba że nie chcesz...
Sasza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz