W sforze jestem już od kilku dni, a jeszcze nikogo nie znam. Chciałam z kimś się zapoznać, ale nie wiedziałam, jak to zrobić, więc wędrowałam samotnie po okolicach, gdy natrafiłam na pewną suczkę.
- Oj, przepraszam, nie zauważyłam cię. - Wytłumaczyłam suczce, która wydawała się oschła z wyrazu pyszczka.
- Nic nie szkodzi, czasami się zanurza w marzenia tak, że nie łatwo z nich wyjść - powiedziała, mrugając do mnie okiem.
Sarabi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz