"Łœåõćžāñqyšæ" - przeczytałam w dokumencie znalezionym przy Fioletowej Rzeczce. Było to kolejne słowo, którego nie tylko nie rozumiałam, ale też nie byłam w stanie zrozumieć. Westchnęłam ciężko. Kiedyś obiło mi się o uszy trochę niemieckiego, ale to na pewno nie był ten język. Może warto by było stworzyć w Sforze stanowisko językoznawcy. Mogłoby się okazać przydatne. A tak to nie ma do kogo pójść.
Wychodziłam z założenia, że dokument został napisany w języku, który faktycznie istnieje. Ale... równie dobrze może to być po prostu zbiór liter z różnych języków.
Westchnęłam po raz kolejny. Postanowiłam, że na razie schowam dokument pod swoim posłaniem. Zrobiłam tak i wyszłam z jaskini, aby trochę się przejść. Spędziłam w grocie niemal pięć godzin.
- O, witaj, Drin. Dawno cię nie widziałam - zagadnęłam psa.
- Ami? Cześć. Fakt, miałem sporo roboty z nowymi psami. Słyszałaś, że Daren dołączył? - spytał z entuzjazmem.
- Nie, to dla mnie nowość - odparłam z zainteresowaniem - Wspomnienia powracają...
- Zazdroszczę, że możesz wspominać starą SPG - westchnął.
- Za to ty możesz zaszpanować drzewem genealogicznym - zaśmiałam się. Drin uśmiechnął się.
- Fakt. Wybacz, ale mam trochę pracy w Centrum - powiedział.
- Ach, jasne. Nie zatrzymuję cię. Cześć.
Drin poszedł do Centrum, a ja zaczęłam rozglądać się za jakimś poręcznym, szpiczastym patykiem. Po chwili takowy znalazłam i ruszyłam na plażę.
Usiadłam na wilgotnym piasku z pisadłem w zębach. Pomyślałam chwilę i po kilku minutach na gruncie przede mną widniał całkiem przyzwoity wiersz. Przeczytałam go raz i drugi, po czym przystąpiłam do uczenia się go na pamięć.
- Fajny wiersz - usłyszałam nad sobą. Odwróciłam głowę.
- Ellie? Długo tu jesteś? - zdziwiłam się. Ellie nigdy nie sprawiała wrażenia przesadnie towarzyskiej.
- Nie. Szłam plażą, zobaczyłam jakiś tekst przed tobą i pomyślałam, że przeczytam - odparła beznamiętnie.
- Naprawdę ci się podoba?
- Mhm.
- Miło.
Ellie usiadła kilka metrów ode mnie i zaczęła wpatrywać się w morze.
Ellie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz