Zebrałam trochę badyli i chrustu na ognisko, a następnie, zgodnie z wskazówkami Ezz'a, rozpaliłam je za pomocą krzemienia.
- Jak Ci idzie?
- Dobrze. Już kończę. Gdy Ezio kopał w jaskini ja udałam się na polowanie. Po chwili piekłam na prowizorycznym ruszcie dwie kuropatwy oraz królika, a nieopodal leżał martwy dzik. - Co tak ładnie pachnie? - Chodź i sam zobacz. Ezio podszedł do ogniska i spojrzał na upolowaną przeze mnie zwierzynę. - Jemy? - zapytałam wskazując kuropatwy. - Jemy - przytaknął pies i po chwili zajadaliśmy się kuropatwami. Następnie oprawiliśmy dzika i włożyliśmy do spiżarni. - To co robimy? - zapytałam po ukończeniu tych wszystkich czynności. - Nie wiem jak ty, ale ja mam już plan na ten wieczór... - powiedział Ezz uśmiechając się chytrze. Coś czuję, że to nie będzie normalna noc. < Ezz? Sorry, że tak długo, ale nie miałam czasu. > |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz