Obudziłam się wcześnie z silnym bólem brzucha. Zaparzyłam sobie napar z mięty i w piętnaście minut wypiłam conajmniej litr. Nie pomogło mi to jednak. Postanowiłam pójść do lekarza.
- Geris, jesteś tam? - zawołałam, stojąc przed kliniką.
- Jestem - odparł pies, wychodząc - O co chodzi?
- Brzuch mnie boli. Piłam miętę, ale nie pomogło.
Geris zmarszczył brwi.
- Od jakiegoś czasu jesteś z Nerem, prawda? - spytał.
- Sugerujesz, że... - zaczęłam.
- To tylko przypuszczenie. Okaże się po badaniach. Wejdź do środka.
*************************
Jakieś pół godziny później wracałam do jaskini cała w skowronkach. Tylko wiadomość, z jaką wracałam, powstrzymywała mnie od biegu.
- Nero! - zawołałam.
- O, jesteś! Zaczynałem się martwić - powiedział Nero.
- Byłam u lekarza.
- A co się stało?
- Brzuch mnie bolał. I... Nero, jestem w ciąży!
Nero?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz