Byłam troszeczkę smutna no ale musiał iść... Bałam się sama. Byłam przyzwyczajona że Jason jest obok mnie i jestem bezpieczna. Pobiegłam do swojej jaskini. Już i tak się nie obawiałam. Wędrowałam aż pod moimi łapami leżała... kartka... Na której coś pisało.
- Chyba nadal umiem trochę czytać-powiedziałam do siebie i zaczęłam czytać. Było tam napisane tak:
MUSICIE SIĘ OBAWIAĆ WIEDŹMY... ONA NADAL OBMYŚLA PLAN. ALE MAM DLA WAS OSTATNIĄ NADZIEJĘ... WEŹ TEN KLEJNOT. ON CIĘ ZAPROWADZI DO MOJEJ MAGICZNEJ SKRYTKI.
Jak wzięłam go do pyska od razu zaczął mnie ciągnąć w jakieś miejsce. W końcu dotarłam do wielkiego głazu gdzie było wgłębienie na klejnot. Wsadziłam go tam i kamień zapadł się pod ziemię a na jego miejscu pojawiła się altanka...
W której siedział duch (nasz stary przyjaciel) i powiedział
- Wiedzę, że znalazłaś tą kartkę?
- Tak... ale poco chciałeś się tu zemną spotkać?
- Muszę ci coś ważnego powiedzieć...
- No to dawaj... nie mamy całego dnia.
- No a więc tak... Dam ci magiczny naszyjnik, który da ci najsilniejszą moc z całej sfory. Nim właśnie pokonasz wiedźmę...
Zaiskrzyło we mnie. Potem przyjęłam naszyjnik i pobiegłam opowiedzieć o tym Jasonowi. Jak dobiegłam, Jason czekał na mnie przy mojej jaskini i powiedział:
< Jason? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz