Uśmiechnęłam się pod nosem. Może Fart i ja wcale się tak bardzo nie różnimy...?
- Rozumiem. Może być cośtamdeer. - W takim razie ruszamy. Szliśmy w ciszy. Las był spokojny, a jedynym dźwiękiem, który można było usłyszeć był śpiew samotnego ptaka. Po pewnym czasie zaczęliśmy mijać pojedyncze jaskinie, a wkrótce dotarliśmy do czegoś, co w mieście nazywałoby się pewnie rynkiem. - Jesteśmy na miejscu. Tutaj - wskazał łapą na opustoszałą okolicę - jest centrum cośtamdeer. - Mieszkamy tu już jakiś czas i wciąż nie możesz nauczyć się nazw części Sfory? Obróciliśmy się szybko. Przed nami stała suczka, chinook. - Cour. - uśmiechnął się - Mogłabyś mnie oświecić...? Suczka pokręciła tylko głową z uśmiechem na pysku. - Fallendeer. - Ach, racja. To moja siostrzenica, Ellie. Ellie, to Courage, moja partnerka. Owa 'Courage' zrobiła wielkie oczy i spojrzała pytająco na Farta, lecz po chwili uśmiechnęła się ciepło w moją stronę. - Wychodzi na to, że jestem twoją ciocią. - Tak. Moja 'ciocia' wyglądała na lekko zakłopotaną moim brakiem wylewności, ale wujek szybko wyrwał ją z opresji. - A więc, Ellie, chciałabyś zamieszkać bliżej centrum, czy może na obrzeżach? - Zdecydowanie obrzeża. Jak najdalej od innych, powtarzałam sobie w głowie. <Fart? Courage?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz