- Też bym tego chciał. - mruknął Marvel na tyle głośno, by można to było uznać za odpowiedź. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
Wilczak westchnął cicho. W co on się wpakował? A właściwie oni oboje... Zrobił coś, co obiecał sobie, że nigdy nie zrobi. Przespał się z suczką, której aż tak dobrze nie znał, no i się doigrał. Trzynaście szczeniąt, powtórzył jeszcze raz w myślach. Nie wyobrażał sobie tego.
Nie chciał tych szczeniąt, podobnie jak Lastrada. Ale stało się. Teraz musieli stworzyć rodzinę - trudną, ale mimo wszystko rodzinę. Nie mógł jej z tym zostawić, mimo że przez chwilę się nad tym zastanawiał. Jednak sumienie mu na to nie pozwalało. Poza tym jakaś jego cząstka chciała dobrze wychować te szczeniaki.
Musiał po prostu się z tym pogodzić i... próbować żyć dalej. Miał przed sobą nowe wyzwanie, któremu musiał stawić czoła. Wiedział, że mogło być jednym z trudniejszych w jego życiu.
Siedzieli obok siebie, wpatrując się w ogień. Bez wątpienia łączyła ich dziwna relacja, której pies nie mógł opisać.
- Eee... Lassie? - odezwał się niepewnie.
- No? - uniosła jedną 'brew'.
- Musisz o czymś wiedzieć. - rzekł Marvel. Wiedział, że suczka się nie ucieszy na tą wieść.
- O czym? - westchnęła cicho. - Już wiem, że nie umiesz szukać przypraw. Coś jeszcze?
- Nie umiem zajmować się szczeniakami. - wypalił. - Nigdy nie pilnowałem żadnego, nawet na piętnaście minut.
- Ja chyba też nie. - stwierdziła borderka, zastanawiając się przez chwilę. - Chociaż, może kiedyś... Nie wiem.
Pewnie teraz oboje by się roześmiali, gdyby nie to, że nie było im do śmiechu.
- Poradzimy sobie. - powiedział piesx chociaż chyba bardziej starał się wmówić to sobie niż jej. Ej, głowa do góry, pomyślał. To jeszcze nie jest żadna tragedia. Zdarzają się gorsze rzeczy, prawda? Musiał sobie z tym poradzić.
Uśmiechnął się do niej słabo. Lastrada odpowiedziała tym samym. W ciszy patrzyli, jak ogień powoli wygasa. Najwięcej światła dawały jasno świecące gwiazdy oraz księżyc. Marvel przymknął leniwie oczy.
Lassie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz