W sumie słowa suczki i sposób w jaki je wypowiedziała, bardzo mnie zdziwił...
- Nie uwierzysz, co się stało. Raf, zostałam Betą.- powiedziała spokojnie.
Nie krzyczała, nie płakała ani się nie cieszyła. Jedynie wpatrywała się we mnie. Jej oczy błyszczały. Czekała na moją odpowiedź. Chwilę się zastanawiałem, bo nie chciałem zrobić czegoś głupiego... w końcu teraz przede mną siedziała najprawdziwsza Beta!
- Ja... nie wiem co powiedzieć... wiem, że podjęłaś dobra decyzje stając się Betą. Na pewno dasz sobie radę. Pamiętaj, ze co los rzuci Tobie pod nogi, miało być rzucone. Wierzę, ze każda decyzja jaką podejmiesz będzie prawidłowa.- uśmiechnąłem się.
Freiheit odwzajemniła gest.
- Pamiętaj... zawsze możesz na mnie liczyć.- szepnąłem.
- Pamiętam.- uniosła głowę i popatrzyła na mnie jeszcze raz.
- O czym tak rozmyślasz?- spytałem.
Suczka tylko pokręciła głową. Najwyraźniej nie chciała o tym rozmawiać. Rozumiem. W końcu jeżeli będzie miała problem to mi powie, prawda? Wie, że zawsze jej wysłucham i pomogę.
- Właśnie! Freiheit, czy zechciałabyś udać się ze mną do Odbicia Zimowego?- zapytałem.
- Em... jasne... mieszkam tam przecież...- westchnęła wstając.
- Wiem, wiem...- zaśmiałem się.- Mam coś dla ciebie.
Oczy suni zabłyszczały. Ruszyliśmy. Do Odbicia był kawałek drogi, ale nie aż taki duży, jaki wydawał mi się kiedy byłem szczeniakiem. W sumie... to nawet blisko. Zapadła niezręczna cisza. Nigdy nie lubiłem takich momentów. Zacząłem nucić pod nosem jakąś piosenkę. Po chwili Frei do mnie dołączyła.
- Lubię tą piosenkę.- uśmiechnęła się.
- Moja mama ją bardzo lubiła...- westchnąłem.
- Przepraszam.- westchnęła.
Najwyraźniej zrobiło jej się przykro, bo przypomniała mi o mamie, której już niestety z nami nie ma.
- Eh... nic się nie stało, w końcu Ona dalej jest tutaj z nami, prawda?- powiedziałem poprawiając jej nastrój.
- Hhaha... zawsze patrzysz na wszystko od tej dobrej strony Raf.- zaśmiała się.
- Staram się dostrzegać pozytywy. Wtedy świat jest barwniejszy, prawda?- uśmiechnąłem się ponownie.
- Tak... zdecydowanie barwniejszy.- odwzajemniła gest.
Po kilku minutach doszliśmy do Odbicia. Frei otworzyła 'drzwi' do swojego domu.
- A więc droga moja Freiheit, najwspanialsza suczko na ziemi, moja kochana przyjaciółko, popatrz co dla Ciebie mam.- posłałem jej tajemniczy uśmiech i wyciągnąłem średniej wielkości pudełko obwiązane tasiemką i podałem jej.
<Frei? Wybacz, że znowu tyle czekałaś... :((>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz