Powoli traciłem sens i wiarę, że to uda się naprawić. Tyle razy podejmowałem próby by to uratować i tyle razy jej reakcja była taka sama. Nie chce mnie znać. Pora żebym ja też zapomniał. Tak będzie najlepiej.
Około dwadzieścia psów nie stawiło się dzisiaj. Z jednej strony źle, bo będą mi truły dupsko przez następne dni, ale z drugiej dobrze, bo dzięki temu szybciej się uporałem i mogłem jeszcze odwiedzić Nuti. Gdy szedłem do jej sali usłyszałem śpiew. Cicho oparłem się o framugę ( chyba często tak robię) i uśmiech sam nasuwał mi się na pysk. Pierwszy raz widziałem, żeby ktoś miał taką wolę walki i pozostawał optymistą. Po chwili zobaczyła mnie i zamilkła, Lepszej reakcji bym się nie spodziewał.
- Ty to zawsze znajdziesz odpowiedni moment by się zjawić, no nie? - zapytała nerwowo
- Daj spokój. Ładnie śpiewasz. Jak wilk do księżyca. - nie chciałem jej obrazić. W końcu jest wilkiem.
- Dzięki. Ruch w pracy?
- Tja. Musiałem dużo zrobić. Wiesz jak to dzieciaki. ( przedstawiłem się chyba jako nauczyciel, nie? )
- a teraz?
- dzisiaj mam już wolne, ale jutro jeszcze trochę tego będzie
- czyli nici ze spaceru..
- a co? Chciałabyś jeszcze raz? - uniosłem brew.
- przecież już jest zmrok, a więcej nie mo...
Poszliśmy. Zaprowadziłem ją nad złoty wodospad, który nawet nocą lśni jasnym blaskiem oraz do Parku Greckiego, Zielonego Dnia, czyli... właściwie to zapomniałem jak nazywa się to miejsce na codzień. Od kiedy pamiętam, dla całej mojej rodziny funkcjonowała tylko taka nazwa. Jest to tak jakby park z niesamowicie czystą wodą. W nocy świeci w niej księżyc i świecą świetliki, dlatego zawsze jest tam jasno.
Nuti?
- Ty to zawsze znajdziesz odpowiedni moment by się zjawić, no nie? - zapytała nerwowo
- Daj spokój. Ładnie śpiewasz. Jak wilk do księżyca. - nie chciałem jej obrazić. W końcu jest wilkiem.
- Dzięki. Ruch w pracy?
- Tja. Musiałem dużo zrobić. Wiesz jak to dzieciaki. ( przedstawiłem się chyba jako nauczyciel, nie? )
- a teraz?
- dzisiaj mam już wolne, ale jutro jeszcze trochę tego będzie
- czyli nici ze spaceru..
- a co? Chciałabyś jeszcze raz? - uniosłem brew.
- przecież już jest zmrok, a więcej nie mo...
Poszliśmy. Zaprowadziłem ją nad złoty wodospad, który nawet nocą lśni jasnym blaskiem oraz do Parku Greckiego, Zielonego Dnia, czyli... właściwie to zapomniałem jak nazywa się to miejsce na codzień. Od kiedy pamiętam, dla całej mojej rodziny funkcjonowała tylko taka nazwa. Jest to tak jakby park z niesamowicie czystą wodą. W nocy świeci w niej księżyc i świecą świetliki, dlatego zawsze jest tam jasno.
Nuti?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz