- Nadal jestem z Tobą. - uniosłem brew.
Na prawdę ją polubiłem. Była obłędna.
- A tak na prawdę, to czego uczysz dzieci? - zapytała, gdy wracaliśmy.
Jakie zajęcia lubiłem najbardziej, gdy byłem szczeniakiem?
- Myślistwa. - uciąłem. - teraz są krótkie wakacje. Niektóre szczeniaki ukończyły szkołę i za jakiś czas pojawią się następni uczniowie.
- a co z tymi, którzy nie ukończyli?
- Będą musiały powtarzać, jeśli chcą się załapać na dobrą pracę w przyszłości.
- Zdałeś za pierwszym razem? - ciągnęła temat.
- Tak. Kiedyś, zanim się zupełnie zbuntowałem. - zaśmiałem się. Ku mojemu zdziwieniu, kompletnie się przed nią otworzyłem. Nie nawiązywałem nigdy do mojej przeszłości, ale teraz... - Bo widzisz. Od dziecka byłem takim.. Nakrapianym cielęciem. Wyglądałem jak małą puchata krówka. Moja sierść była komiczna i bardzo się przez nią odróżniałem od reszty. Od mojego w miarę ogarniętego rodzeństwa. Rodzice, gdy dorastaliśmy, przeżywali kryzys. Byli pewni, że ich miłość wygasła. Wiesz. Jak świeca. Gdy jest ogień, i go zdmuchniesz, to bez innego ognia, nie przywrócisz go. Nie da rady. Na końcu okazało się, że na knocie pozostał żar. Wszystko wróciło do normy. Wracając.. Byłem najmłodszy, zawsze zaczytany w swoim świecie. Gdy Devo był urwisem, ja grzecznym synkiem z nosem w książkach. Rodzice prawdopodobnie mnie przechwalili, bo gdy dorosłem, stałem się gorszy od brata. Gdy dowiedziałem się co mogę robić, mimo, że nie powinienem, robiłem to. Stąd mój paskudny charakter. Raniłem mnóstwo osób. Zamieszkałem z moim bratem i codziennie były u Nas imprezy. Dla mnie nie liczyło się nic i nic nie było ważne. Żyłem każdym dniem bez większego celu. Byłem egoistą, a moja dziewczyna.. dziewczyna.. - zatrzymałem się na chwilę. Nie mogło mi to przejść przez gardło. - Dziewczyny. Zdarzało się, że codziennie była inna. I pewnego dnia, zrobiłem coś złego z najlepszą przyjaciółką brata. Z Mizu. To nie było celowe. Byliśmy strasznie pijani. Nawet nic nie pamiętaliśmy. Devo był wściekły na Nas oboje, ale nie było pewne, czy to była prawda. Zaczęliśmy normalnie żyć. Poznaliśmy się z Mizu bardziej i z czasem chyba nawet się coś zrodziło. Wszystko popsuło się ostatnio, gdy odzyskano nagranie z kamer. Od tej pory nie odzywa się do mnie. Wszystko znika. Znów jesteśmy dla siebie obcymi psami. Ale tak jest lepiej. Całkowicie odciąłem się od tamtego życia. Zdałem sobie sprawę z tego, jaki okropny byłem i przysiągłem, że nigdy nie będę już tamtym psem. Nigdy nawet otwarcie o tym nie mówiłem. Dopiero przy Tobie. Niekiedy wspomnienia wracają, ale nie są one tak widoczne. Widzę je jakby przez mgłę. Dotychczas aby zaleczyć przeszłość zamykałem się w pracy. Poddałem się temu cały. Zaprzyjaźniłem się ze wszystkimi współpracownikami. Są dla mnie ogromnym wsparciem.
- Musisz mnie z nimi poznać.
- Ta. - szepnąłem.
- Woooaah. Ale jestem zmęczona. - wyznała.
- Zauważyłem. Wracamy do szpitala, czy idziemy do mojej jaskini? Jest bliżej niż Twoja szpitalna sala.
Tylko o jednym nie pomyślałem. Jak ja jej pokażę tak dużą jaskinię?
Nuti? Troszkę o Horizonie. Wyznał Ci chłopak prawdę . :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz