- Wiesz, że długo było cicho i nie słyszeliśmy nic o wilkach? - raczej stwierdziłem, niż spytałem
- No tak. - Mizu skinęła głową
- Było wtedy zbyt cicho. - dodał mój brat. Wzrokiem aussie przyzwolił mi na oznajmienie koleżance reszty.
- Wojownicy boją się, że to może być cisza przed burzą. - mruknąłem do ucha wilczycy cały czas obserwując Devo. - Ostatnio widziano trzy wilki w jednym z regionów. - Mój głos był delikatny, ale nadal 'mruczliwy' Ciągnąłem powoli temat - Być może wataha chciała aby tam udała się nasza straż, a w tym samym czasie gdy inny region pozostanie bez opieki... - Urwałem.
- Zaatakują. - Mizuś zakończyła za mnie patrząc się to na mojego brata, to na mój pysk.
Dla suczki miałem jeszcze jedną nowinę.
- Jeszcze coś.
- Co się stało? - zapytała
- Prawdopodobnie dołączę do wojska. - puściłem do niej oczko z delikatnym, spokojnym uśmieszkiem.
- C-co? Przecież ty jesteś okulistą.. gdzie Ci do wojska?
- W życiu zawsze trzeba próbować czegoś nowego. Nadal będę okulistą, ale gdyby zrobiły się jakieś zawieruchy, idę na front.
- Po co? - zapytała, a jej wyraz pyska mówił dosłownie wszystko. Między innymi: Jesteś głupi.
- Nie boję się. Mam duszę wojownika. Zawsze mnie tam ciągnęło.
- A pomyślałeś co się stanie jak zginiesz? Ilu osobom sprawisz zawód i ile będzie za Tobą rozpaczać tak, jak po matce? To wielkie ryzyko.
- Jak mam zginąć, zginę.
- Przemyśl to jeszcze. - westchnęła. - Nie jestem nawet pewna, czy Devo powinien być wojownikiem.
Mizu? Nawet nie wiesz, ja bardzo wyczekiwałam opowiadania ((:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz