Uzupełniam zapasy. Dawno nie polowałem. Usprawiedliwiam się, że ''zbliża się zima'', i jest to potrzebne. DO mojego nosa dochodzi zapach jeleni. Mmm... Ruszam. Wolno, szybciej, a potem... Przeskakuję strumień, i zwalniam momentalnie. Skradam się w cieniu drzew. Uf, młody jeleń stoi przy krzakach. nie tak się polowało... Zbieram się w sobie, napinam łapy, i wyrywam w górę. Ouuuouoooou, nie jestem przyzwyczajony do jazdy na jeleniu... Powoli przesuwam się w stronę szyi. Wgryzam się w nią. Znajomy smak wjeżdża w język. Po kilku minutach ciągnę jelenia do starej, lisiej jamy. Porcjuję mięso i kładę w korytarzu, który mi służy za spiżarnię. Będzie kolacja... Wolno kieruję krok w cień drzewa.
Fart? Ktokolwiek? Zapraszam na pyszną kolacyjkę xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz